Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi K2 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 34494.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.49 km/h.
Więcej o mnie.

2019 baton rowerowy bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Ka2.bikestats.pl

  • DST 252.53km
  • Czas 11:24
  • VAVG 22.15km/h
  • Sprzęt Trekuś
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Śladem MRDP - dzień 5

Wtorek, 24 kwietnia 2018 · dodano: 27.04.2018 | Komentarze 3

Przeglądam fotki Mariusza i wracają wspomnienia. To też dobre spisywać wrażenia po jakimś czasie.Ma się wówczas okazję wrócić wspomnianiami do całkiem przesympatycznego okresu ;) Na bieżąco spisywanie wrażeń nierealne było. Wspominam wieczory, kiedy podpierając opadającą ze zmęczenia głowę planowałam kolejny dzień. Jak najwięcej km, ale jeszcze za dnia (po prostu grzechem byłoby przejechać góry nocą). Dziś posmakowaliśmy góreczek. Ale zanim do tego doszło ...
Mario już trzeci dzień narzeka na ból szyi, kiedy jedziesz dzień w dzień od rana do wieczora każdy dyskomfort potęguje się. Na początku aparat obijał Mu się o części istotne dla mężczyzn (dla pięćdziesięcioletnich rowerzystów podobno mniej istotne :D). Przesunął zatem mój Współtowarzysz podróży aparat nieco wyżej i klamerka podrażniać mu szyję zaczęła. Na dystansie 100 km nie miałoby zapewnie jedno i drugie większego znaczenia, na dystanie +200 jednak wpływ ogromny ma. Mojego komina nie chciał, twardziel. Mała dygresja: kiedy obserwowałam Mario jadącego z tym ciężkim plecakiem (tyłeczkowi się dostało), czy nie zważającym na to, że klamra zdziera mu skórę z szyi szczerze powątpiewam w mit, że to kobiety są bardziej odporne na ból). Wcacając do klu ...
W oczach Mario (choociaż akurat za Nim jechałam :D) dostregłam ogromną NADZIEJĘ, kiedy naszym oczom ukazał się zakład krawiecki ... i tu fota kiedyś będzie, kiedy już sprzęty elektroniczne przestaną się ze mną droczyć ... Przesympatyczna młoda parka równie zakręconych ludzióffff co my ... tylko nieco inaczej. Pan bez szycia ogarnął temat aparatu (wystarczyło podpiąć do tego nieszczęsnego ciężkiego plecaka - jednak posiadającego praktyczne dodatkowe mocowania - pasek od aparatu) - przez co stałam się niezbędna Mario do zdejmowania i zakładania plecaka :D (mniemam, że tego zdania nikt nie pojmie - mój umysł ścisły przegrzania właśnie doznaje, na tych dywagacjach) :D
W każdym razie problem bólu szyi rozwiązany za jednym kliknięciem, poza tym w ramach "kary" dla mnie (bo do samego Elbląga dowiozłam) dostaliśmy w prezencie książkę "Malowniczy Wschód". Kiedy obejrzycie fotki Mario, zobaczycie na czym polega  hopelek tej Przesympatycznej Parki ... przepraszam, ale nie pamietam z ilu części i jak długo zajęło im ułożenie tych puzzli. Uwielbiam pozytywnie zakręconych ludzi :)
Tego dnia nie jeden problem został rozwiązany. Okazało się, że ABS z którym borykałam się od jakiegoś miesiąca, to nie "klocki, które czasem tak mają" tylko pękająca obręcz. Kuźnia rowerowa w Hrubieszowie prawdopodobnie uratowała mi życie, a co najmniej kończyny - na pewno zaś całą Wyprawę. Kupiłam nowe koło, akurat mieli identyczne jak moje. I zamiast pozbyć się ociężałej piasty z prądnicą mam teraz dwie:D
Podczas walki, którą odbywał Właściciel Kuźni Rowerów poszliśmu z Mario COŚ przekącić. Trafiliśmy do knajpy, którą rewolucjonizowała Gesslerowa ... podobno wydała niepochlebną opinię ... może w wolnej chwili (hahahahahaha) obejżę ten odcicnek ... w każdym razie naleśniki ze szpinakiem były PYSZNE, a właścicielka sprawiła, że już tam raczej nie wrócę ... no chyba, żeby jej nawtykać ... mało komfortowe i zachęcające do odwiedzania lokalu jest strofowanie (bardzo delikatnie TO nazwałam) pracownicy przy klientce ... co mi się u licha stało, że od razu nie wyraziłam swojej opinii do tego babszylątka ... może to "wina" od czasu do czasu skutecznie łagodzacych  mój temperament uwag Mario ... hmm ...
 A wieczór też był ciekawy :D Nocowaliśmy w hotelu jednogwiazdkowym w Przemyślu :D :D :D Rowery zostały zamknięte w sali balowej ... jak usłyszałam komentarz Pani, która akurat nocny dyżur miała poprosiłam o chowanie rowerków GŁĘBIEJ, tak żeby przez okno widziane nie były :D ... hotel pełen Ukraińców :D ... chyba właściciele wiedzą COŚ więcej, bo nawet pokój dostaliśmy niedaleko dyżurki :D
A w pokoju głębokie PRL ... może nawet najgłębszy ze wszystkich jakie mieliśmy okazję poznać w ciągu tych 17 dni :D ... pod prysznicem zasłonka z niewiedzieć jakiego przeciągu (Mario, zamnij okno, bo wieje mi tu ... Zamknąłem) przyklejała się do mnie, a ja do ściany tak, żeby jej nie dotknąć ... czy Wy wiecie jaka to SZTUKA, wyjść bez uszczerbku na psychice spod takiego prysznica? :D
Przemyśl zrobił na Nas wrażenie ... zdjęcia tego nie oddają ;)


Kategoria Wyczynowość



Komentarze
malarz
| 06:22 czwartek, 17 maja 2018 | linkuj Będziecie mieli wspaniałe wspomnienia!
Niewesoła przygoda z obręczą.
sierra
| 06:03 środa, 16 maja 2018 | linkuj @Asiu, wystarczy odpowiedni poziom determinacji i każdy cel zostanie zrealizowany.
A Kasi jej nie brakowało i dlatego plan został zrealizowany.

Jeszcze większa troska o Towarzyszkę Podróży zaowocowała wizytą w serwisie rowerowym i jak się okazało to był bardzo dobry ruch. Niewykluczone, że za kilka kaemów na jakimś pustkowiu, przednia obręcz by pękła (jeszcze gorzej gdyby stało się to gdzieś na wielokilometrowym zjeździe w górach) i mogło by się skończyć powrotem do Elbląga "na tarczy". Potwierdzam kulinarne specjały przypadły mi do gustu, ale jakoś na zachowanie szefowej knajpy nie zwrócił większej uwagi. Ważne, że na nocleg w Przemyślu dotarliśmy zgodnie z założeniami i można było mierzyć się dnia następnego z górami.
Nefre
| 10:53 piątek, 27 kwietnia 2018 | linkuj Podziwiam, skąd Ty bierzesz tyle sił.... Pozdrawiam
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!