Info
Ten blog rowerowy prowadzi K2 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 34494.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.49 km/h.Więcej o mnie.
2019 2018 2017 2016
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Czerwiec3 - 0
- 2019, Maj13 - 2
- 2019, Kwiecień11 - 4
- 2019, Marzec6 - 0
- 2019, Luty8 - 3
- 2018, Listopad4 - 2
- 2018, Październik7 - 0
- 2018, Wrzesień11 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec5 - 0
- 2018, Czerwiec13 - 0
- 2018, Maj19 - 17
- 2018, Kwiecień22 - 40
- 2018, Marzec12 - 3
- 2018, Luty12 - 6
- 2018, Styczeń13 - 30
- 2017, Grudzień8 - 12
- 2017, Listopad1 - 2
- 2017, Październik4 - 0
- 2017, Wrzesień7 - 0
- 2017, Sierpień1 - 0
- 2017, Maj13 - 2
- 2017, Kwiecień13 - 1
- 2017, Marzec15 - 6
- 2017, Luty7 - 2
- 2017, Styczeń2 - 0
- 2016, Grudzień4 - 4
- 2016, Listopad11 - 3
- 2016, Październik23 - 6
- 2016, Wrzesień16 - 6
- 2016, Sierpień19 - 0
- 2016, Lipiec17 - 0
- 2016, Czerwiec16 - 0
- 2016, Maj12 - 0
- DST 215.05km
- Czas 09:46
- VAVG 22.02km/h
- Sprzęt Trekuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Śladem MRDP - dzień 10
Niedziela, 29 kwietnia 2018 · dodano: 30.04.2018 | Komentarze 2
Przyjemnie rozpocząć dzień kręcąc po Ustrońskich ściażkach rowerowych. Z całą stanowczością muszę potwierdzić, że mężczyźni posiadają znacznie skuteczniejszy zmysł orientacji - ode mnie ;) Wieczorem prowadził Wujek Google (moimi "rączkami"), rano Mario pięknie wyprowadził nas na traskę MRDP. Czasami Mario przeprowadza testy na mnie i pada pytanie "to w którą stronę teraz?" :D Zgadnijcie, czy mam szczęście w hazardzie :DPodobno kto nie ma szczęścia w hazardzie, ten ma w miłości ... chyba sromotnie pomyliłam kolejki u Pana Boga i poszłam do jakiejś trzeciej ... wiecie, jaka to? Ja jeszcze nie odkryłam ;)
Tego dnia słoneczko mocno daje się we znaki. Jest naprawdę upalnie, szczęśliwie większość trasy raczej po płaskim prowadzi. Obawy o kolejny dzień pałętać się zaczęły mi po zwojach ... i dobrze. Przynajmniej następnego dnia zaskoczki nie było. Mario często powtarzał "góry uczą pokory". Mnie nie nauczyły, chyba miałam jej już sporo przed. Mariusz tym bardziej. On od początku nie wierzył, że damy radę (nie tylko we mnie nie wierzył, On w siebie wątpił) ... Mario drugie imię to Wątpiciel :) ... Panie daj mi siły, by Jego wątpień nie przejmować :D ... jak na razie daję radę, ale tylko wtedy, kiedy NAPRAWDĘ chcę :) Mariusz potrafi znaleźć tysiące przeciw :D Jak mi się śmiać chciało, kiedy w zeszym roku Panowie (Mario i Tomek) zaczęli roztrząsać jak to fatalnie przygotowaliśmy się do wypadu na Jurę :D Ile Oni zagrożeń nagle odkryli :D Tak wiem, "przezorny, zawsze ubezpieczony" :D ... tylko, że nie da się wszystkiego przewidzieć ...
Upał to drugie imię tego dnia. Przeglądam zdjęcia Mario i co zdjęcie, to wspomnienie palącego Słońca ... cudownie zimne Tymbarki z całkiem na miejscu przesłaniem ... Ławeczka, gdzieś po drodze "zrobiłem Ci fotkę jak machasz nogami" :) ... przejazd przez Czechy ... "ahoj" ... płaskie, przyjazne ... naprawdę przyjemny fragment MRDP :) ... do dziś nie wiem, czy mijani przez nas rowerzyśli to Polacy, czy Czesi byli :)
Pamiętam ten moment, kiedy zaparkowałam na miejscu dla niepełnosprawnych "to dobre miejsce, bo sprawność mi powoli upał odejmuje".
Później wstawię fotkę z Głubczyc ... tuż obok nowoczesnego Lidl stoi bardzo duży, umierający budynek ...
Tak gorąco ... oboje byliśmy zgodni, że schowanie się w cieniu Pirackiego parasola pod Laskowicami na godzinę, to najlepszy z możliwych wyborów. Tam skosztowaliśmy zielonego browara i niefortunnie wybranej przeze mnie wysuszonej piersi kurczakowej ... ale cień dał radę :D
To był kolejny bardzo dobry dzień :) Na trasie dominowały przecudnie żółte i równie przecudnie pachnące pola rzepakowe ... gorąc też jest przyjemna, kiedy się odpowiednio klepki poprzestawia :) Nocleg w Złotym Stoku, gdzie za Nasze "szaleństwo" rabat dostaliśmy :)
Krótki, ale przyjemny spacerek po zimnego browca na sen :) Miło powspominać :) Jak dobrze Mariusz, że zdecydowałeś się mi towarzyszyć :)
Kategoria Wyczynowość
Komentarze
sierra | 06:51 środa, 23 maja 2018 | linkuj
@Malarzu, patrząc przez pryzmat Całego Wspólnego Wyzwania, to muszę przyznać, że mieliśmy wiele szczęścia. Sprzyjające (w większości) wiatry, tylko jeden dzień, kiedy niebo trochę kwiliło (bo nie był to ulewny deszcz). Pogoda ducha, uśmiech Kasi, Wspólny Cel to wszystko sprawiało, że z wielką przyjemnością, kręciłem korbą :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!